Nie zawioda się ci, którzy uwielbiają filmy Kurosawy, ale trudno jest im znieść te 'ciężkie' filmy z jego twórczości. Tak jak Ame Agaru, Madadayo jest o wiele bardziej od nich optymistyczne (no bo taki film jak Kagemusha naprawdę silnie oddziałuje i nie jest łatwo znieść to napięcie, jakie wywołuje..., poza tym dramatycznie się kończy...), posiada nawet dobre zakończenie, choć nie dla niego się przecież ogląda filmy, prawda?
Film jest rewelacyjny sama postać profesora pokazuje dlaczego tak go wielbili jego uczniowie był ich autorytetem . Ostani film Kurosawy ale nie znaczy że najgorszy wrecz przeciwnie. Kreacje aktorskie są rewelacyjne rola pierwszoplanowa jak i te drugoplanowe. Profesor był świrem ... tak naprawde tylko świry są autorytetami.:]:];]
Bardzo prosimy nie podawac zakonczen, by 'przyjemnosc ogladania' byla. Ewentualnie wkleic gdzies slowo spoiler i ostrzezenie gotowe.
Pozdrawiam
Hmm...
Mysle, ze kazdy ma czas w jakim dany film trafi do niej/niego i dotknie.
Ciesze sie ze mnie ten czas dotknal dzis i zobaczylem ten film..
Jest w nim cos z ZEN.. z prostoty i choc zwyklem unikac rozdzialania wlosa na czworo to chce napisac ze obejrzalem go z przyjemnoscia i zostawil ze mnie pewien bardzo specyficzny spokoj, ktory zwyklem nazywac "niespiesznoscia".
To inny od "Ame Agaru", ale podobnie cieply.
Tak, bylo przyjemnie go obejrzec.
Al_Hadzi