Paul Schrader opowiada tu o dilerach jak chyba nikt wcześniej. Są to przerażeni życiem, zakompleksieni ludzie, których myśl o innej pracy wzdryga. Oznaczałaby nowy start, ustatkowanie, zmianę ciuchów, nawyków, znajomych. Nie umieją oszczędzać, szczęście znajdują w ciągłej konsumpcji. Normalne życie wydaje się koszmarem, a pomocy szukają w horoskopach lub u wróżek.
Scenariuszowo może nie jest to szczyt możliwości Schradera. Dużo osób wytyka też podobieństwo do kultowego "Taksówkarza". Faktem jest jednak, że zawarł tu sporo dobrego. Broni się tu noirowa narracja z pamiętnika bohatera, nawet jeżeli czasami "grafomańska" to wiele mówiąca o nim samym, o pozach które mają ukryć strach. Świetne wrażenie robi motyw strajku śmieciarzy, którzy w święto pracy zaprzestają zbierać odpady, a wraz z napięciem rosną góry śmieci na ulicach. Dobrze wypada ogólna konstrukcja filmu, czyli noc, poczucie że wokół bohatera zaciskają się sidła, kolejne porażki, bezsilność. To kawał klimatycznego filmu.