I wyszło na to, że rasta to złodzieje tacy sami jak ta mafia. Bo jak można usprawiedliwić, że brali co popadnie i wpychali do ciężarówek? Co z tego, że zrobili po janosikowemu, kradzież to kradzież. I to ma być niby ta wspaniała ideologia? Nie dziwię się, że mieli taką opinię na Jamajce, sami ją sobie wypracowali.
Klimat fajny, dialogi fajne, ale ja nic więcej nie widzę w tym filmie.
Wsumie to ideologia rastafariańska kieruje się również prawem karmy, a okradanie złodzieja nie jest karmiczne. Chodzi mi o to, że nie postąpili wbrew swoim życiowym założeniom. Rasta ma być wojownikiem, więc walczą sami w kraju gdzie policja nie stoi po stronie obywatela. Moralnie też z tego wybnęli, wkońcu nie zawłaszczyli nic dla siebie . Postąpili, jak sam podkreśliłeś, po Janosikowemu. Myślę że w tej, skądinąd faktycznie smutnej rzeczywistości postąpili prawidłowo. Co się tyczy filmu. Bardzo dobra muzyka, bardzo ładny obraz jamajki w różnych odsłonach, operator niestety poskąpił ciekawych kadrów, pracy aktorskiej nie ma co komentować bo główni bohaterowie grali poprostu samych siebie(zresztą bardzo ładnie im to wyszło). Można by się czerpać oświetlenia, dźwięku, niektórych ujęć. Ale po co. Jest to fajna historia w bardzo fajnym klimacie z naprawdę nie tuzinkową obsadą. Naprawdę świetna robota jak na tak niskobudżetową produkcję. Z faktu że naprawdę podoba mi się ten film i mam do niego duży sentyment daje mocną 6.