Niemiecki ekspresjonizm... po holywoodzku! Pierwszy amerykański film w dorobku Murnaua to jedno z bezsprzecznych arcydzieł epoki kina niemego. Historia młodego małżeństwa, którego szczęście zostaje zniszczone przez zepsutą kobietę. Uwodzi ona męża i nakłania go do popełnienia zbrodni...
Na pierwszy rzut oka, "Sunrise" mógłby uchodzić za pierwszy noir w historii. Kryminalna intryga i mordercze knowania są tu jednak zaledwie wstępem, przyczynkiem do właściwej opowieści, która skupia się na motywach odkupienia i odradzającego się uczucia. Dzieło Murnaua już w momencie premiery rzuciło do swych stóp zarówno krytykę, jak i widownię, zdobywając jednocześnie Oscara dla "najlepszej niepowtarzalnej i artystycznej produkcji roku". I to się zgadza, bo "Sunrise" rzeczywiście jest filmem niepowtarzalnym: wysmakowanym od strony wizualnej, na równi przejmującym, co pokrzepiającym. Niemiecki reżyser nie porzucił na amerykańskim gruncie swych ekspresjonistycznych "ciągot": manipuluje nastrojem scen za pomocą światła i cienia, eksperymentuje z nakładaniem na siebie obrazów, nie zapominając jednocześnie o bajecznych, budzących podziw dekoracjach. "Song of Two Humans" to uczta dla oka oraz pożywka dla duszy, dzieło, które w niczym nie ustępuje wcześniejszym dokonaniom twórcy, jeszcze w ojczyźnie Goethego.