Hm... Ja mam trochę inne odczucia po filmie. Dłuży się on, sceny paradokumentalne wyjmują nas z i tak niezbyt ciekawej i bardzo przewidywalnej fabuły. No ale powiedzmy, że fabuła to nie wszytko, ale ja zupełnie nie odbieram jakiejś mocy, wyrazu, charakteru filmu. Mam takie wrażenie jakby te wszystkie the knify i inne muzyczki zupełnie nie przylegały do klimatu filmu, są gdzieś obok. Weźmy np. scenę: jakieś takie obrazki jesienne, czerwony płaszczyk, za duże obcasy - jeszcze tylko przydał by się duży czerwony napis "uwaga teraz będzie Sztuka". Ale to tak nie działa - przynajmniej dla mnie jest to raczej jakiś film "nurtu" około h&m owskiego , ładne obrazki, ubrania, fryzury, geje, j. francuski, poezja, papierosy, Sztuka, rurki, kluby, ładna muzyka, Audrey Hepburn - wszystko bardzo modne i idealnie pasujące do wystroju modnego filmu albo katalogu H&M. Nie ma spontaniczności, nie ma zaskoczenia, naturalności...