Dla mnie razem robią rewelacyjne filmy, i mam pewność że w swoich nowych wspólnych produkcjach nie
zawiodą, przynajmniej mnie :D A krytyków ciężko czymkolwiek zadowolić tymi czasy.

A tyzamknij się, nie udzielaj się w ogóle.
Masz Hostela w ulubionych, i to jeszcze dwie części. Gratulacje pajacu

To było do tego Nachkupa jakoś tam

Takze zauwazyłam, ze teraz kiedy Marty zaczął współpracę z DiCaprio na twarzach krytyków jak i fanów Martiego pojawiły się grymasy.

"DiCaprio??? A gdzie De Niro???". De Niro oczywiście jest ale co z tego. Leo ma juz taką opinię , ze uwaza się go wciąz za złego aktora. nie wszyscy, ale znaczna część.

Co prawdą jest, gdybym ja zobaczyła, ze jakiś kompletnie nieutalentowany aktor (nie będę po nazwiskach, ale wiadomo, ze są tacy) pojawia się w obsadzie filmu Martiego byłabym mocno zniesmaczona. Gdybym go zobaczyła po raz drugi i po raz trzeci a potem co raz słyszałabym wiadomości o planach dwóch panów o kolejnej współpracy-byłabym oburzona. Tak oburzona jak oburzeni sa teraz krytycy i fani Martiego. Ale jest jedna róznica. Przeciez Leo jest świetnym aktorem. Dobra, ludzie którzy uwielbiają filmy Martina napewno obejrzeli jego 3 ostatnie. I weźmy sobie, ze na przykład przekonali się trochę do Leo i uwazają go, owszem za dobrego aktora. Ale nadal go nie lubią. I uparcie będą uwazać, ze to wina pojawienia się Leo w filmach Martina.

Co prawda ja jak obejrzałam Gangi Nowego Jorku takze nie byłam zachwycona. Ale "Aviator" i ostatnio "Infiltracja" to wg mnie świetne filmy, mają u mnie 10/10 a ludzie mają do nich uprzedzenie ze względu na DiCaprio.

Wiem bo mój tatko tak ma. Zobaczył Leo na ekranie gdy włączałam Infiltrację i z góry skreślił ten film. Niby go ogladał a tylko czekał az pojawią sie napisy, zeby ogłosić ze "Martin juz sie kośczył" NO WIECIE CO? Jeśli jest więcej ludzi którzy tak myślą to ja nie moge!

"Aviator" i "Infiltracja" to jedne z moich ulubionych filmów. Nie ze względu na nazwiska Leo i Marty'ego ale dlatego, ze rzeczywiście bardzo przyłozyli się do obu filmów. Poza tym co to w ogóle znaczy ze jak jakiś film jest gorszy od "Kasyna" czy "Wściekłego byka" czy "Chłopców z ferajny" to jest zły, okropny, "ble ble ble"??? Dajcie spokój;/

A co do samego duetu "Scorsese-DiCaprio" no cóz... Jeśli oglądaliście jak Marty odbiera swojego Oscara to napewno słyszeliście jak powiedział, ze pracował juz z Leo 6,7 lat i ma nadzieję na kolejne 10, 15... Ja tez mam taka nadzieję. Dla mnie to jak najbardziej wspaniała wiadomość, ale oczywiście krytycy wiedzą lepiej.

Nie no ogólnie to jednak krytycy raczej są za Leo, no w końcu nominacje do Oskarów ma.............................
a co do tego nieszczęsnego "Aviatora", niech najlepszą reklamą tego filmu będzie to, że właśnie dzięki niemu poznałam filmy tego wielkiego reżysera i sięgnełam po jego wsześniejsze obrazy,a to chyba też już o czymś świadczy....................................

Z artystycznego pkt widzenia, współpraca z Leo jest dla Scorsese na miejscu.
Większość z nas tego nie może pamiętać, ale Pacino niegdyś był także uważany za nic więcej jak ładną buźkę, chłopca na kilka sezonów, a jego wybór na Michaela Corleone był wyśmiewany. A z biegiem czasu z 'laleczki' stał się poważanym aktorem, a dziś jest uznawany za mistrza-geniusza nawet!
I tak może być z Leo. Czas pokaże czy mam rację, chociaż nie od dziś wiadomo, że showbiznes potrafi wykończyć.

Z DiCaprio na pewno nie będzie tak jak z Pacino. Jakby jego powszechna opinia miałaby się zmienić, to byłby to najwyższy czas, a nie zanosi się na to. Przypominam, że Leonardo ma już 33 lata, a ludzie nadal traktują go jak słodkiego chłopaczka. Może dlatego, że w sumie cały czas tak wygląda.
Jeśli chodzi o duet Scorsese i DiCaprio to jest on raczej słaby. Krytyka czepia się tych filmów, bo są średnie i nie wymagajcie, żeby się nimi zachwycali, bo nie ma czym. Poza tym mi osobiście Leonardo do filmów Scorsesego w ogóle nie pasuje i myślę, że i wielu innym. Każdy ma w pamięci arcydzieła jakie powstawały z jednego z najlepszych duetów reżyser-aktor w histori kina, czyli Martin Scorsese-Robert De Niro. Niestety, do Roberta Leo daleko, a słaba forma Martina też przyczynia się do przeciętności tych filmów. Posumowując: porównując dawne filmy Scorsesego z tymi nowymi wygląda to bardzo marnie i w DiCaprio też leży część winy. Taka prawda, niestety.

No cóż masz swoje zdanie............Z resztą, nie ma sensu pisanie czegokolwiek, bo to i tak walka z wiatrakami.........trudno walczyc z uprzedzeniami.

Ps. Za nic nie mogę zrozumiec, co ma uroda, czy chłopięca twarz do aktorstwa ?????- Notabene Leonardo swoją chłopięcą urodę stracił jakieś dobbbbbbbbbre 7 - 8 lat temu .

Jakie uprzedzenia??? Nie mam żadnych urzedzeń, ja tylko porównuję. Faktem jest to, że duet Scorsese-DeNiro był lepszy, bo i Martin kręcił lepsze filmy, a DeNira był złoty okres, same wybitne role. DiCaprio, lubię i cenię, ale za inne filmy. Te na początku jego kariery, niekomercyjne jeszcze. Zwłaszcza za ,,Co gryzie Gilberta Grapa?" i ,,Całkowite zaćmienie". Świetne role.
Nic nie ma uroda do aktorstwa. Nigdy tego nie łącze, napisałam odzielnie co myślę o jego wyglądzie. Według mnie męskości ma zero, jeśli już o wygląd mowa. Nie mój typ, ale uroda to już rzecz gustu, nie będę w to dłużej wnikać. W każdym razie wygląd nie ma absolutnie wpływu na moją ocenę tego aktora.

Moim zdaniem i tak już jest jednym z lepszych aktorów swojego poklolenia. Myślę, że już i to co ma w swoim profilu odzwierciedla jego umiejętności.
Moim zdaniem jego rola np. z " Co gryzie........."jest nieco przeceniana, a np. z "Krwawego......" troszeczkę za mało doceniona

Dlaczego tak uważam??? No , np. nauczenie się dobrze obcego akcentu jest według mnie wielką sztuką. Sama do dziś uczę się niemieckiego i ciągle mam problem z akcentem.
A ludzie, recenzenci z tamtego rejonu Afryki, o którym mowa w filmie sami podkreślali , że udało mu się to znakomicie.

Krwawego diamentu nie oglądałam, ale jak tak zachęcasz to może obejrzę. Nie wydaje mi się, żeby rola w ,,Co gryzie Gilberta Grapa" była przeceniana. To jedna z najlepszych ról, gdzie aktor gra osobę z porażeniem mózgowym. Niczym nie ustępował w tym Hoffmanowi czy Day-Lewisowi, a to już jest spory wyczyn, bo oboje to prawdziwi mistrzowie.
Pamiętam, kiedy byłam mała i widziałam pierwszy raz ten film to myślałam, że on naprawde ma autyzm. Oczywiście, wtedy nie wiedziałam kto to jest Leo.

Ojjjj, chciałam powiedziec " Myślę, że już i to co ma chociażby we własnym profilu tu na Film Webie odzwierciedla jego umiejętności i o czymś świadczy". Mała poprawka :D :D

Pacino miał 32 lata gdy wystąpił w Ojcu Chrzestnym. dop z przyjsciem lat 70 zaczal byc powoli doceniany - rola w Ojcu i tak na poczatku nie przekonala wiekszosci publiki. Jeszcze z dobre 10 lat pracował nad swoją pozycją. Leoś ma czas.

A to przepraszam. Nie spojrzałam na daty, a zwyglądu to bym w życiu nie powiedziała, że Pacino miał wtedy 32 lata.

Coppoli mówiono, że Alfred był wtedy za młody na Michael'a :)

a mnie tam sie podoba gra dicaprio w infiltracji i w krwawym diamencie, a przeciez nie sa to role slicznych chlopczykow

A ja przedwczoraj jadłem pyszną pizzę. Była naprawdę dobra, chociaż patrząc na kuchmistrza boję się ewentualności niechlubnych składników w tymże cieście.