Gdybym był członkiem Akademii to bym zagłosował na "Wilka z Wall Street" we wszystkich nominowanych kategoriach prócz drugoplanowej (tu lepsi byli Leto i Fassbender), osobiście dodałbym jeszcze nominacje za montaż, zdjęcia i dla Margot Robbie.

Akademia go docenia. Wystarczy spojrzeć na ilość nominacji. Ja też uważam Scorsese za jednego z lepszych reżyserów (mimo że według FW jest lepszym aktorem niż reżyserem). Właściwie obok Coppoli Scorsese jest mój ulubiony i będę bardzo zadowolony jeśli to jego wybiorą.

Akademia go zajebiście doceniła za Byka, Goodfellas i Taksówkarza.

Otóż to, nominacje nic nie znaczą. Morricone ma 6 nominacji i żadnego oskara. To jest prawdziwy wstyd, bo dziś Maestro Ennio jest uznawany za jednego z najwybitniejszych obok Williamsa. Thomas Newman bez oskara, choćby za American Beatuy. Alan Silvestri - jedna nominacja. Vangelis to samo, jedna nominacja, ale przynajmniej zamieniona na oskara. Nominacja to nie wszystko. Docenienie artysty = nagroda. Tak to działa.

Brak Oscara dla wirtuoza Morricone to chyba większa porażka niż brak Oscara dla Michaela Corleone. A tak w ogóle to ch*j Pan z Oscarami. Ci najlepsi i najlepsze kreacje zostały pominięte to jakie to ma znaczenie? Dobrze, że chociaż DDL'a nagradzają bo wtedy to już w ogóle byłoby chore ALE dostał o jednego za dużo za Lincolna bo wiadomo komu się ona należała. Fass za Wstyd, Phoenix, Pacino są/byli regularnie dymani przez Akademię.