Cztery powazne filmy w 2013, z czego aż trzy to dramaty biograficzne/historyczne. Ciekawe tylko czy wszystkie dojdą do skutku.
Poważna tematyka, oraz nie jakieś dokumenty czy krótkometrażówki.
Może Martin idzie na jakiś rekord. 300% normy.
Powiem tak: nie szaleję za Scorsese i chyba tylko "Taksówkarz" mnie w pełni zachwycił. A już w szczególności nie przepadam za filmami, które kręci od 10 lat. Przyjmę jednak założenie, że wciąż kręci coś istotnego. Że to "poważny" reżyser, kręcący "poważne" filmy, które po prostu nie przypadły mi do gustu.
1. Nakręcenie 4 filmów (pełnometrażowych, fabularnych) w ciągu 1 roku wydaje mi się fizycznie niemożliwe. A już na fresk historyczny wypada poświęcić cały rok (kostiumy, dekoracje, itepe itede).
2. Scorsese od początku kręci filmy niemal co rok. A jednak nigdy nie nakręcił więcej niż jeden film (fabularny!) w tym samym roku.
To tak w odpowiedzi na Twoje pytanie. Nie, moim zdaniem wszystkie te filmy nie powstaną w roku 2013 ;p
Natomiast dziadek Scorsese kończy niedługo 70 lat i mógłby zwolnić tempo. Fakt, że od 40 lat kręci bez przerw, do niczego go nie zobowiązuje. Kurosawa też na początku kręcił ciurkiem, ale z wiekiem przestawił się na "tryb Kubricka" i zaczął tworzyć co 5 lat. Z dobrym skutkiem. Zaś Scorsese nie ukrywa inspiracji "Cesarzem", więc mógłby wziąć przykład. Bo samo rozgłaszanie plotek o pracy nad 4 projektami w jednym roku uważam za "niepoważne" (przypomina mi się "Osiem i pół" Fellini'ego). To tyle w kwestii "powagi" Scorsese i jego filmów.
"Nie wypada się zestarzeć, zanim się nie zmądrzeje" - to chyba Szekspir :D