PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110814}

Tokijska opowieść

Tōkyō Monogatari
7,8 6 741
ocen
7,8 10 1 6741
8,5 17
ocen krytyków
Tokijska opowieść
powrót do forum filmu Tokijska opowieść

Arcydzieło?

ocenił(a) film na 9

Nie przesadzajmy z oceną tego filmu DZIŚ. Jaki i z tragizmem relacji dzieci – rodzice. Tak, widzę te ciągłe miłe uśmiechy i jednocześnie chęć pozbycia się ciężaru wizyty po wieloletniej rozłące (uzdrowisko, „herbatniki wystarczą”, „lepiej aby tata pierwszy umarł” itd.). Z zewnątrz niby wszystko jak powinno być, ale nie do końca. Są jednak one, wg mnie, poprawne. Owszem, za dużo racjonalizmu, za mało rozmowy. A dużo finansowania, za mało miłości. Ale przepraszam bardzo – oby dziś to była norma. A już dużą przesadą jest tak wyeksponowana postawa żony poległego syna. Cierpiętnicom dziękujemy. Żyjemy w realnym świecie – świętych nie ma.
Tak się złożyło, że zobaczyłem ten film po Umberto D. Taaaaaaaaaak. Japoński model emerytury bardziej mi leży. Niestety to tylko opowieść, a we Włoszech realizm. Za niedługo niestety polski.

mozgokop

Nie ma w tym krzty przesady. TO JEST ARCYDZIEŁO I WTEDY I DZIŚ I ZA KOLEJNE 100 LAT.

"A już dużą przesadą jest tak wyeksponowana postawa żony poległego syna." - takich nie ma może? To jest w ogóle jakaś wada? Zwłaszcza w Azji gdzie tamtejsza duchowość różni się.

"Niestety to tylko opowieść" - o jej wyjątkowości świadczy jej wielowymiarowość, przy tym skoro znajdzie się ktoś kto ciągle do tego filmu nawiązuje jest jak widać również uniwersalna.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_cholewa

"TO JEST ARCYDZIEŁO I WTEDY I DZIŚ I ZA KOLEJNE 100 LAT". A jakies konkrety, czy pozostaniesz na poziomie hasełek?

mozgokop

A może te hasełko jest prawdziwe tylko jakiś problem z przejrzeniem na oczy? :D Temat jakiś pod spodem jest niżej i oddałem się tam w paru uwagach o fascynacji mej tym dziełem. Może czytałeś?

Oceniasz film wg. obyczajowości teraźniejszej i to specyficznej oraz odnosząc ją do ówczesnej. To się będzie zmieniać - walory artystyczne - od aktorstwa, doprowadzony do perfekcji styl jakim twórca się posługuje i który sam obmyślił, szczególny rytm narracji, subtelna psychologia czy dwuwarstwowość treści ( opowieść obyczajowa i mistyczna zarazem ) - tu doskonałość i wzorzec dla każdego twórce inspirującego się Ozu do teraz.

Sama opowieść? Jest taka jak czasy w których się o tym opowiada. Wnioski są uniwersalne, pod każdą szerokością geograficzną - przemiany cywilizacyjne mają wpływ na życie wewnątrz grupy rodzinnej. Dla Japończyków tym istotniejsze, że mocno zakorzeniony jest u nich kult przodków. W tym więc szczególne honorowanie swoich starszych bliskich. Ozu rejestruje zmieniającą się epokę wg. ówczesnych ideałów życia społecznego i ludzi takich jacy byli w swoim kraju. Gdzie tu doszukiwać się braku realizmu? "tragizmem relacji dzieci – rodzice." Czy to nie troska Ozu o swą tradycję? Jeśliś wydaje się Ci nazbyt przesadna w ocenie lub niedzisiejsza to może traktować jako przestrogę? Rzeczywistość czasem weryfikuje i potwierdza rzekome przestarzałe tezy. Ważna jest ( nawet jeśli to oczywistość ). Samotna żona. Że nie wszystkie są takie wytrwałe w swym postanowieniu nie znaczy, że jej figura jest nie z tego świata. "Świętych nie ma" - to sprawdzone w praktyce czy takie myślenie życzeniowe? Nie widziałem Umberto D. ale emerytura po włosku widać nie jest takaż jednakowa dla każdego. U mego ojca nawet podobna - uprawia ogródek z tą różnicą, że poczucie osamotnienia raczej nie doskwiera.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_cholewa

Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?
Znam te rankingi filmów wszechczasów i mam wrażenie, że przy ocenie na filmwebie sporo ludzi głównie tym się kieruje, dorzucając czasami brednie typu „powiew geniuszu”. Nie wierzę, że nie masz (macie) uwag do tego filmu. Tylko same achy i ochy.
Chociażby: „Jest to jeden z tych filmów, których tematyka i przekaz są na tyle ważne, że maskują wszelkie inne niedostatki. Akcja dzieje się powoli. Właściwie film jest nawet nudny. Gra aktorska zostawia wiele do życzenia. Kilku aktorów gra bardzo manierycznie. Wiem, że azjatyckie standardy są zupełnie inne niż europejskie czy amerykańskie, ale mimo wszystko... Kamera jest wyjątkowo statyczna. I gdyby nie siła przekazu to byłoby to ciężkostrawne danie po którym boli brzuch. – 1001 filmów, czyli laik ogląda klasykę”
Skoro już zająłem tę pozycję, to powiem tak: dla mnie treść jest banalna i do tego podana nieatrakcyjnie. Ja, Europejczyk XXI w., się nie zachwycam, więc pytam – dla kogo arcydzieło? Dla specjalisty od ustawień kamery? Dla smakosza kabuki czy haiku? Dla wyznawcy buddyzmu?

mozgokop

Co za niezrozumienie istoty rzeczy. Jak nie zachwyca kiedy zachwyca? Rankingi wszechczasów tylko potwierdzają klasę, czym się tu kierować?

"Nie wierzę, że nie masz (macie) uwag do tego filmu." Otóż nie mam bo za co? Jeden z nielicznych rzeczywiście Wielkich Filmów jakie istnieją. Wszystko co wymieniasz to subiektywne sprawy, których na dobrą sprawę nie ma. Poddanie się jego narracji to nie problem filmu, jedynie i wyłącznie twój własny. Przecie ten spokój, rytm jakim jest snuta ta opowieść to jedna z cech decydujących o formalnym mistrzostwie. Trzeba być ślepy by tego nie zauważyć. Ta nuda to właśnie sztuka na której Ozu się opiera. Jest dokładnie taka jaka występuje w życiu samym w sobie. Jest przeciwieństwem powiedzenia:
"film to życie z którego wymazano plamy nudy." Ozu nie zamierzał go uatrakcyjniać tylko go podać takim jakie jest za oknem. Co za problem ze zrozumieniem takiej oczywistości? :P Całą filmografię na takim postawieniu sprawy robił.

"więc pytam – dla kogo arcydzieło? Dla specjalisty od ustawień kamery? Dla smakosza kabuki czy haiku? Dla wyznawcy buddyzmu? "

Dla każdego z podanych też. A także dla miłujących filozofię ( bo to przecie jest też traktat filozoficzny, nie tylko zwykły obyczaj ) dla historyków filmu, dla mnie jako wybrednego oglądacza, Europejczyka XXI w. mówię - wzorzec dla każdego twórcy co marzy o nakręceniu arcydzieła. Natomiast treść jest tylko pozornie banalna, jest całkiem poddana prostocie, na Świat patrzy się z punktu widzenia najprostszych problemów i ich najzwyklejszych mieszkańców. Twórcy się taka niezwykła rzecz udała, której już więcej nie powtórzył ani on ani nikt inny, że z tego punktu widzenia objął całą ludzką egzystencję ( co symbolizują przyjazdy i odjazdy pociągów ) i nadał swemu filmowi inny wymiar, równie istotny co jawnie opowiadana historia, którego pominięcie to dotkliwe zubożenie dzieła. Z tego innego wymiaru patrzy się na wszech-rzeczy, na życie, które tu snute jest na kształt taki jaki sugeruje tytuł - opowieść jest tak prosta i równie łatwo kojarzy się z płynącą gdzieś w dal rzeką w której jego bohaterowie sobie pływają i w którego czasem ubodzi jakiś kamyczek. Z czasem się unaocznia co jest tu w zasadzie bohaterem filmu. To jest to co świadczy o wielkości tego tytułu. Byli później inni twórcy - życie kreowali w swoich utworach na tą samą modłę - cechuje je ta sama powściągliwość stylu - a jednak uczniowie nie prześcignęli mistrza. Okazuje się, że osiągnąć taki rezultat by jednocześnie opowiadając o losach swych postaci jednocześnie poddać takiej wnikliwej refleksji samą materię życia taka jaka jest ( a żeby to zrobić forma jest poddawana dyscyplinie - dlatego nuda dla jednych, u mnie wielkie osiągnięcie kina, które chce być Sztuką ) udało się jednemu twórcy i to w tym jednym filmie. I za to też "Tokijska opowieść" uznawane jest za jego artystyczne Opus Magnum i za jedno z dzieł wszechczasów, którym w istocie jest.


"mam wrażenie, że przy ocenie na filmwebie sporo ludzi głównie tym się kieruje" - i jeszcze może mi powiesz, że 7,8 to odpowiednia nota? Żeby oddać wielkość tego tytułu faktycznie musiałaby wynosić w okolicach 9,5. To tylko świadczy o głupocie stosowania cyferek. I dlatego jedyne wartościowe rankingi to rankingi fachowców.

grzegorz_cholewa

"mam wrażenie, że przy ocenie na filmwebie sporo ludzi głównie tym się kieruje" - i jeszcze może mi powiesz, że 7,8 to odpowiednia nota? Żeby oddać faktyczną wielkość tego tytułu musiałaby wynosić w okolicach 9,5. To tylko świadczy o głupocie stosowania cyferek w powszechnym głosowaniu. I dlatego jedyne wartościowe rankingi to rankingi fachowców, które by wycenić właściwą miarę rzeczy nie opierają się na tej durnocie tylko na analizach, poświęcanym tekstom itp.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_cholewa

Doceniam Twoje zaangażowanie w obronę tego filmu i poświecony tu czas. Jednak dostrzegam też brak dystansu w twoich wypowiedziach oraz to, że nie wyłapujesz małych aluzji zawartych w moich wpisach. (Lekkiego przymrużenia oka, szczególnie w nawiązaniu do klasyki literatury). To sprawia, że nie wierzę, iż widzisz niuanse zawarte w tym filmie i że w pełni świadomie go oceniasz. Napisali, że arcydzieło – to arcydzieło. Pozdrawiam.

mozgokop

"nie wierzę, iż widzisz niuanse zawarte w tym filmie i że w pełni świadomie go oceniasz. Napisali, że arcydzieło – to arcydzieło."

Mylisz się ponownie. Sam sobie to stawiam na pierwszym miejscu wśród ulubionych. :D

Pozdrawiam. ( Podejrzewam, że Gombrowicz też by przytaknął. To zachwyca! :P )

ocenił(a) film na 9
grzegorz_cholewa

Od poprzedniego mojego wpisu minęły trzy lata. Właśnie zobaczyłem ten film ponownie. Dobra jakość (Gutek Film), człowiek starszy, wcześniej przerobiłem jeszcze dwa inne („Dryfujące trzciny” i „Późna wiosna”) i poczułem tego reżysera. No i, kurde, co powiem – zachwyca! Cholewka… Zmieniam ocenę (to i tak bez znaczenia) z dobry na rewelacyjny.
I jeszcze jedno: rola synowej wdowy (Setsuko Hara) – wzruszająca! Szczególnie w kontekście wcześniejszego filmu Ozu „Późnej wiosny”. Tylko krytyk nie zmienia poglądów!

ocenił(a) film na 7
mozgokop

nie ma co się oszukiwać, film nie przetrwał próby czasu. Może i arcydziełem jest ale na pewno nie ponadczasowym

użytkownik usunięty
ApolloCreed_

Co w takim razie jest filmem ponadczasowym?

ocenił(a) film na 7

Z tego okresu - Dwunastu gniewnych ludzi, Okno na podwórze, M jak morderstwo, Świadek oskarżenia, Ben Hur, Deszczowa piosenka, Północ - północny zachód...

ocenił(a) film na 9
ApolloCreed_

Jesteś wielbicielem wprawdzie dobrego, ale amerykańskiego kina. Po prostu kino azjatyckie to nie Twoje klimaty ;)

ocenił(a) film na 7
tearofmankind

z azjatyckich lubię Siedmiu samurajów i Rashomon, choć te filmy w porównaniu z tymi powyżej trochę się zestarzały

ocenił(a) film na 9
ApolloCreed_

Harakiri, Bunt ze starszych, z nowych Oldboy, Widziałem Diabła, Bittersweet Life. Powinny się spodobać, zwłaszcza te nowe - dużo akcji i zwrotów fabularnych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones